8 kwietnia 2017

Rozdział 18

                Evan już niemal wisiał w kajdanach, ciężar ciała utrzymując na ramionach. Niemalże wył z bólu, kiedy co chwilę łapały go skurcze. W plecy jakby ktoś wbijał mu strzały przy najmniejszym ruchu. W ustach miał sucho jak na pustyni, pod oczami pojawiły się ciemne sińce, a na widok jedzenia go mdliło. Gdyby nie obecność Ginny, chyba już dawno by zwariował. Podnosiła go na duchu w najgorszych chwilach, dodawała mu sił, kiedy był na skraju rezygnacji.
Kiedy po raz kolejny zjawił się Rowle, jego uśmiech był tak paskudny, że Neville aż zerwał się do pionu i tylko szybka reakcja Padmy zatrzymała tragedię, jaka mogłaby się stać.
— I jak tam, Evan? Masz mi coś do powiedzenia?
Serce chłopaka zabiło szybciej. Być może mógł to przerwać. Wysłuchałby szyderstw, ale te tortury by się zakończyły. Wyszedłby z tego piekła i… Jego wzrok padł na Ginny, która patrzyła na niego ze zrozumieniem. Być może nie osądziłaby go źle po tym czynie, ale nie potrafiłby jej później spojrzeć w oczy.
— Pieprz się — powiedział zachrypniętym głosem w stronę Rowle’a, któremu natychmiast zszedł z ust szyderczy uśmiech.
Później Harry w ogóle go nie słuchał. Nie kodował jego słów, jakby miał pilot, którym ściszył głos w telewizorze. Patrzył w ścianę, chociaż znał na niej każdą rysę, każde wgłębienie. Drzwi do lochów zatrzasnęły się z hukiem i dopiero wtedy Evan zamknął oczy i oparł czoło o ścianę, uświadamiając sobie, że właśnie zniszczył ostatnią szansę na uwolnienie się z tego piekła. Ginny objęła go od tyłu i przytuliła się do jego pleców.
Rozległy się szybkie kroki kilku osób. Evan nie miał zamiaru patrzeć na szydercze twarze śmierciożerców, więc nawet nie zerknął w tamtą stronę. Lavender wydała z siebie stłumiony okrzyk.
— Evan.
Chłopak natychmiast spojrzał na przybyłych, dostrzegając Dafne i Dracona.
— Merlinie, wyglądasz jak trup na skraju rozkładu — westchnęła ciężko dziewczyna.
— Jak zawsze wiesz, jak pocieszyć — odparł Evan ze słabym uśmiechem.
— Dlatego się razem trzymamy.
— Nie mamy dużo czasu. — Draco jak zwykle sprowadził ich na ziemię. — Pamiętasz, co planowaliśmy po akcji z lochami? — Harry pokiwał głową. — Wszystko wymyśliłeś i władowali cię do lochów za coś innego. Rowle niemal śpiewa w Wielkiej Sali, czego to z tobą nie zrobi, więc ludzie zaczęli się wycofywać. Plus jest taki, że inni dostali kopniaki w tyłki, więc ci, którzy odeszli, zostali zastąpieni innymi.
— Więc postanowiliśmy zrealizować to z innymi osobami — wtrąciła Dafne z entuzjazmem. — Początkowo chcieliśmy poczekać, aż wyjdziesz, ale uznaliśmy, że wtedy wszystko spadłoby na ciebie, więc wybacz, kochany, ale jesteś wykluczony.
— Kluczowe pytanie jest takie: czy ktoś — zaznaczył Draco — może wiedzieć, co zaplanowaliśmy?
Harry pokręcił głową, doskonale rozumiejąc, co chłopak ma na myśli.
— Nic nie wie. Dopóki stąd nie wyjdę, nie macie żadnego zagrożenia.
Draco skinął głową z zadowoleniem. Dafne obserwowała zakutego Ślizgona z lekko zmarszczonymi brwiami.
— Poczekaj… Tak stoisz od czasu, gdy cię zamknęli?
Harry skinął głową w stronę ściany z niemrawą miną. Z twarzy Draco i Dafne zniknęły jakiekolwiek oznaki zadowolenia. Spojrzeli na siebie ze zgrozą.
— Trzy dni? — wydukała dziewczyna.
— Mogłaś tego nie mówić — wymamrotał słabo Harry. — Wolałem żyć w nieświadomości.
Ginny podeszła prędko do krat oddzielających ją od dwójki Ślizgonów.
— Jesteście w stanie załatwić trochę wody? — zapytała bez zbędnych wstępów. — Nie dają mu nawet nic do picia — dodała ciszej.
Draco zerknął na nią i bez żadnego komentarza wyczarował prostą szklankę. Dafne napełniła ją wodą, a później przekazała Ginny, która prędko ją odebrała i podeszła do Evana.
— Tylko powoli, żeby nie zwymiotował — rzuciła jeszcze Dafne.
Spojrzała na Draco i kiwnęła głową. Westchnął cierpiętniczo i mruknął:
— Żebym pomagał Gryfonom. Świat się wali.
Wyczarował kolejne szklanki, które Dafne wypełniła wodą i podawała więźniom. Niektórzy wyglądali tak, jakby sądzili, że w środku znajduje się trucizna.
— Serio? Siedzimy w tym gównie razem — stwierdziła na to Dafne.
Pragnienie było silniejsze od uprzedzeń.
— Evan, odbijemy cię — obiecała Ślizgonka tuż przed odejściem.
Chłopak uśmiechnął się słabo.
— I dam nogę z Hogwartu? Wiecie, że nie mogę.
Pokiwała powoli głową ze zrozumieniem. Później razem z Draconem pobiegli do wyjścia, gdzie na czatach stał Blaise.

O tym, że w szkole doszło do jakiejś poważniejszej akcji, więźniowie dowiedzieli się od wściekłych śmierciożerców, którzy przynieśli im coś do zjedzenia. Nikt nie odważył się zadać konkretnego pytania, lecz z ich słów wynikało, że było to coś zasadniczego. Harry uśmiechnął się do ściany na te słowa, doskonale wiedząc, co się stało. Gwardia Dumbledore’a szybko skojarzyła fakty z jego rozmową, więc niezbyt się zdziwił, kiedy zapytano go, o co chodzi.
— Przejęli ich magazyny z jedzeniem — przyznał.
Główni podejrzani znajdowali się w lochach, więc śmierciożercy nie mieli pojęcia, gdzie zacząć szukać winnych. Tego samego dnia Harry poczuł, że jego naszyjnik od Voldemorta zaczyna się rozgrzewać.
Już kolejnego poranka okazało się, że doszczętnie spalono kwatery Rowle’a. Mężczyzna był tak wściekły, że więźniowie na jego rozkaz nie dostali jedzenia.
Evan wyglądał coraz gorzej. Zmęczenie i tortury odcisnęły się na jego twarzy, a naszyjnik palił go w klatkę piersiową jak ogień. Chłopak powoli zaczynał panikować, ponieważ odczuwał pierwsze skutki łamana Umowy. Najwidoczniej Riddle niecierpliwił się coraz bardziej jego brakiem odpowiedzi na wezwanie, a Harry nie był w stanie przekazać mu żadnej wiadomości, dlaczego się nie pojawiał. Wszyscy zapewne uznali, że krew cieknąca z jego nosa to objaw przemęczenia i wyczerpania fizycznego, jednak on zdawał sobie sprawę z tego, że prawda jest inna. Nie brakowało mu wiele, żeby pożegnać się z życiem. Ginny starła krew z jego twarzy i dostrzegła jego przerażone spojrzenie.
— Dasz radę — szepnęła.
— Nie o to chodzi. Muszę stąd wyjść — odparł słabym głosem.
— Wiem, że jest ciężko…
Pokręcił głową.
— To zupełnie inna sprawa.
Jakby na potwierdzenie tych słów, krew poleciała z jeszcze większą intensywnością, płynąc mu po brodzie i skapując na podłogę. Ginny prędko przyłożyła jakieś szmatki do jego nosa, lecz już po chwili zaczął pluć krwią.
— To nie jest normalne — zaniepokoiła się Susan, widząc reakcję jego organizmu.
Naszyjnik palił go tak mocno, że zapewne powoli zostawiał znak na jego skórze, a on nie miał pojęcia, co ma zrobić. Zdawał sobie sprawę z tego, że umiera i nie miał kogo prosić o pomoc, żeby zatrzymać ten proces. Jego stan pogarszał się z każdą chwilą. Zaczął myśleć o coraz drastyczniejszych środkach, którymi mógłby się uwolnić. Przez głowę przebiegały mu nawet myśli, żeby odciąć sobie dłoń, lecz nie dałby rady wydostać się z celi. Pomóc mu mogło tylko poniżenie się przed Rowlem i wydanie Ślizgonów.
Niemal rozpłakał się z radości, kiedy w celi zjawiła się dwójka Ślizgonów ze świeżą wodą dla więźniów. Najwyraźniej zostali tutaj odesłani na akcję przez Dracona i nieświadomie spoczywało na nich uratowanie życia Evana.
— Młody — powiedział zachrypniętym głosem Harry do jednego z nich, a ten przeniósł na niego wystraszone spojrzenie. — Gdy tylko się stąd wydostaniecie, idź do Rileya White’a i przekaż mu ode mnie wiadomość, że… — zawahał się chwilę — że się rozgrzał.
— Że się rozgrzał? — zdziwił się chłopak.
— Będzie wiedział, o co chodzi. — Ślizgon skinął głową. — Tylko na nic nie czekaj, okay? — Chłopak jeszcze raz potaknął. — Dzięki.
Kiedy tylko wyszli, Harry w myślach odliczał minuty. Jego życie spoczywało w rękach Ślizgona, którego imienia nawet nie znał. A jeśli chłopak zignoruje jego prośbę? Jeśli coś stanie mu na przeszkodzie?
Krew przestała płynąć pół godziny później. Temperatura naszyjnika znacznie spadła, więc Evan zorientował się, że Ślizgon przekazał Łapie wiadomość, a ten natychmiast powiadomił o tym Voldemorta. Niemal zemdlał z ulgi.
Nie minęło kolejne pół godziny, kiedy w lochach zjawił się rozwścieczony Rowle. Zaraz za nim wkroczyli jakiś śmierciożerca i Riley White z powagą wymalowaną na twarzy. Powieka mu jednak drgnęła, kiedy dostrzegł Ślizgona. Drzwi celi zostały otwarte, a po chwili z rąk Harry’ego osunęły się kajdany. Jego ciało runęło ciężko na ziemię jak worek kartofli.
— Wychodzisz — niemal wypluł Rowle.
Harry jednak wiedział, że nie będzie w stanie zrobić ani jednego kroku.. Riley przepchnął się między śmierciożercami, żeby mu pomóc. Zarzucił sobie jego bezwładną rękę na ramię, objął go pod pachami i postawił jednym ruchem. Evan nie potrafił nawet podnieść jednej nogi, więc Riley właściwie wyciągnął go z celi. Dopiero kiedy został zmuszony do ruchu, jego ciało odczuło ból. Kręgosłup łamał mu się w krzyżu, skurcze raz za razem chwytały jego nogi, a krew dopływająca do rąk sprawiała, że niemal wył z bólu. To, że zostawiono ich samych zaraz po wyjściu z lochów, nie było niczym zaskakującym. Łapa nie miał zamiaru dać mu odetchnąć, lecz od razu zaciągnął go do skrzydła szpitalnego, chociaż Harry zaczął do niego przeklinać, żeby się zatrzymał. Mimowolnie po policzkach spływały mu łzy, których nie potrafił powstrzymać. Kiedy dotarli na miejsce, chłopak zwalił się ciężko na łóżko. Chociaż rozpaczliwie potrzebował snu, nie był w stanie zasnąć przez obolałe i zesztywniałe mięśnie. Pielęgniarka natychmiast się nim zajęła. Jej leczenie było niemalże równie bolesne co zmaganie się z tym wszystkim w lochach. Nie mógł się jednak sprzeciwiać. Jego ręce nie nadawały się do niczego, więc Pomfrey musiała sprawić, by wróciło do nich krążenie. Przyznała, że działania śmierciożerców mogły zakończyć się nawet amputacją kończyn.
Gdy już się położył, nie był w stanie się podnieść. Ból pleców nie pozwalał mu nawet usiąść. Według pielęgniarki potrzebował kilku dni na dojście do siebie. Zmuszony był do wykonywania różnorodnych ćwiczeń ułatwiających mu powrót do sprawności. Pomfrey podawała mu lekkie jedzenie, powoli przyzwyczajając jego żołądek do przyjmowania pokarmu.
Kiedy naszyjnik na nowo zaczął się rozgrzewać, Harry zmusił się do wyjścia ze skrzydła szpitalnego, kiedy pielęgniarka poszła spać. Przemknął przez korytarze do gabinetu Syriusza, skąd przedostał się do domu Voldemorta. Czarnoksiężnik obserwował go z góry, kiedy wreszcie stawił się na jego wezwanie. Harry starał się nie pokazywać mu, jak bardzo jest osłabiony, ale zdawał sobie sprawę z tego, że jego wygląd mówi sam za siebie.
— Sądzisz, że coś osiągnąłeś swoim zachowaniem? — zapytał Voldemort chłodnym głosem.
— Owszem. Akcja się odbyła, tak jak chciałeś, więc nie wiem, z czym masz problem — odparł hardo chłopak. Kącik ust Voldemorta wygiął się w ironicznym grymasie. — Wzywałeś mnie wtedy celowo? Chciałeś wykończyć mnie niewypełnieniem polecenia? Nie było cię tutaj w trakcie mojego pobytu w lochach tylko dlatego, żeby Syriusz nie mógł cię o tym powiadomić, żebyś zareagował. Myślisz, że o tym nie wiem?
— Myślałeś, że będę na tyle naiwny, żeby wierzyć, że nie spróbujesz w jakiś sposób ominąć moich rozkazów? Wręcz przeciwnie. Byłem ciekaw, co takiego wymyślisz. Zdawałeś sobie sprawę z konsekwencji, a nie jestem twoją niańką, żeby być na każde twoje skinienie. Tak samo ja chcę się pozbyć ciebie, jak ty mnie.
— Dobrze, że nadal znamy swoje priorytety — zakończył Harry, patrząc na niego ostro. — To wszystko?
Kiedy dotarł do kominka, dostrzegł, że horkruks nadal stoi na swoim miejscu.

Zanim Harry wrócił do formy, minęło kilka kolejnych dni. Powrót do zajęć przywitał z ulgą, chociaż większość nauczycieli nie miała dla niego litości. Od Draco, Blaise’a i Dafne dowiedział się, jaka panuje sytuacja w Hogwarcie, więc już wcześniej wiedział, że Gwardziści w dalszym ciągu przebywają w lochach. Wiedząc, jakie panują tam warunki, w głowie Harry’ego zaczął tworzyć się kolejny plan. Po przejęciu magazynu z jedzeniem śmierciożercy musieli uzupełnić zapasy, a ukradziony prowiant znajdował się w Pokoju Życzeń, do którego dostęp miało tylko kilka osób. Grupa sabotażowa ze Slytherinu zajmowała się rozdawaniem w tajemnicy posiłków najbardziej zagłodzonym uczniom. Kiedy Evan powiedział trójce przyjaciół, co chciałby zrobić, uznali, że jest kompletnie szalony.
— Ledwo wyszedłeś z lochów i zaraz znowu tam trafisz — uznała dziewczyna.
— O tej akcji nie będą wiedzieć, więc jest mniejsza szansa, że mnie złapią. To druga grupa sabotażowa. Im nas więcej, tym lepiej.
Kiedy już przyszło co do czego, cała trójka ruszyła na akcję razem z nim. Do lochów przedostali się bez większych problemów, ogłupiając ochroniarza, który lekceważył swoje obowiązki. Blaise jak zawsze został na czatach, a pozostała trójka ruszyła cicho przed siebie, taszcząc za sobą torby z jedzeniem.
— Nadal twierdzę, że jest to kretyński pomysł — oznajmił cicho Draco.
— Przestań jęczeć. Nikt cię nie zmuszał — odszepnęła Dafne.
— Sumienie mnie zmusiło.
Zatrzymali się przed odpowiednią celą, która w dalszym ciągu była wypełniona Gwardzistami, chociaż można było dostrzec ich mizerny wygląd. Widok Malfoya musiał być dla nich kompletnym zaskoczeniem, skoro w lochach nie było już żadnego Ślizgona. Niektórzy zerknęli za trójkę nowoprzybyłych, jakby spodziewali się, że zaraz za nimi pojawi się ochrona i zamknie ich w celi.
— Spokojnie, nie mamy zamiaru wam potowarzyszyć — zakomunikowała Dafne. — Po prostu odezwała się w nas ta część odpowiedzialna za współczucie i litość.
Podała im przez szczeble wyciągnięte z torby jabłka.
— Niezatrute — rzucił Evan, widząc zdumione spojrzenia. — Lepiej się pospieszcie. Nie mamy dużo czasu.
Gwardziści odebrali od nich przyniesione owoce i zaczęli jeść, napełniając żołądki. Harry odszukał wzrokiem Ginny, która patrzyła na niego ciepło. Podeszła bliżej krat, w trakcie gdy pozostali posilali się i sięgali po kubki z piciem podawane im przez Draco.
— Rowle cię zabije, jeśli cię tutaj złapie — powiedziała w stronę Evana.
— I tak chce to zrobić, więc co mi szkodzi.
Uśmiechnęła się szeroko, odbierając od niego jabłko. Wpatrywali się w siebie, jakby nie widzieli się wieczność. Zwykłe muśnięcie dłoni było balsamem na skołatane nerwy, a twarz drugiej osoby zapowiedzią, że wszystko będzie dobrze. Krótkie spotkanie wystarczyło, by dać nadzieję.

— Chyba wiem, jak powinniśmy wydostać z Hogwartu Rona i Hermionę.
Harry podniósł głowę, słysząc słowa Syriusza. Obaj siedzieli w kwaterach nauczyciela, wymieniając się spostrzeżeniami na temat ostatnich wydarzeń. Łapa rozparł się wygodniej w fotelu i kontynuował:
— Nie będzie to bezpieczne, ale chyba nie mamy innego wyjścia. Musimy zorientować się, według jakich zmian pracują ochroniarze, znaleźć dwóch najbardziej leniwych lub głupich, podszyć się pod nich i wypuścić Rona i Hermionę z Hogwartu przez Posąg Jednookiej Czarownicy.
— I przez godzinę udawać dwójkę śmierciożerców? Jak chcesz to zrobić? Zamienimy się przez eliksir wielosokowy i co dalej? Pierwsza lepsza rozmowa z innym ochroniarzem może nas wydać.
— Widzisz inne rozwiązanie? Pod wielosokowym Ron i Hermiona nas nie poznają. W inny sposób nie wydostaniemy ich ze szkoły, nie wydając jednocześnie siebie. Sam twierdzisz, że nie mamy dużo czasu na odszukanie horkruksa. Musimy zaryzykować.
Harry nie był w stanie wymyślić żadnego innego sposobu na wyprowadzenie dwójki Gryfonów ze szkoły, więc chcąc nie chcąc zajęli się organizowaniem tego przedsięwzięcia. Wielką niewiadomą było to, kiedy Gwardia Dumbledore’a zostanie wypuszczona z lochów, lecz Evan i Riley wiedzieli, że prędzej czy później wrócą do poprzednich zajęć i będą mogli zrealizować swój plan.
Klasy były znacznie opustoszałe w trakcie nieobecności GD, a Megan Larson stała się o wiele milszą osobą niż zwykle. Zapewne humor poprawiała jej świadomość, że buntownicy zostali złapani i ukarani. Nadal miewała swoje wybuchy złości i wyżywała się na mało winnych uczniach, jednak różnica była znacząca.
Świadomość tego, że Ginny po raz kolejny spędza noc w zimnych lochach bez pożywienia popchnęła Harry’ego do następnej wyprawy do lochów. Wymknął się z łóżka, kiedy myślał, że wszyscy śpią i ruszył do pokoju wspólnego. Już miał wychodzić na korytarz, gdy usłyszał głos Draco:
— Nie wiem, jakim cudem ty jeszcze żyjesz, skoro tyle razy złamałeś zasady i nie boisz się nocnych wypadów.
Evan odwrócił się w stronę drzwi dormitorium, przez które wyszedł chwilę wcześniej. Draco  stał z założonymi na piersiach rękoma, obserwując chłopaka zmrużonymi oczami.
— Nocami częściej cię nie ma w dormitorium niż jesteś. Myślałeś, że nie zauważyłem?
— Co cię tknęło, że tym razem postanowiłeś mnie uświadomić?
Draco oparł się swobodnie o framugę drzwi, spoglądając na niego z góry.
— Pójdę z tobą, żeby coś sprawdzić i wtedy ci powiem.
Evan uniósł kącik ust.
— Bardzo mnie to ciekawi, więc zgoda.
Poczekał chwilę, aż Draco wciągnie na siebie ubrania i wsunie na nogi wygodne buty, a później razem wyszli z pokoju wspólnego Slytherinu. Przyzwyczajeni do nocnych wypadów przemykali przez korytarze niezauważeni przez ochroniarzy, chowając się w najdziwniejszych kątach. Dotarli na najwyższe piętro i wkroczyli do Pokoju Życzeń, w którym znajdowało się ukradzione przez Ślizgonów jedzenie. Draco nie wyglądał na zaskoczonego, lecz raczej zrobił minę, jakby tylko potwierdził swoje przypuszczenia. Nie skomentował tego nawet mruknięciem. Nie zdziwił się też, kiedy pojawiły się drzwi prowadzące ich wprost do lochów. Upewnili się, że na korytarzu nie ma żadnego śmierciożercy, by przedostać się do tej części korytarzy, w której uwięziono Gwardzistów. Początkowo nikt z nich nie rozpoznał Ślizgonów, lecz wystarczył jeden głupi komentarz ze strony Dracona, by wszyscy zwrócili na niego uwagę.
Zapewne nikt z nich nie rozumiał, dlaczego Ślizgoni podejmują takie ryzyko, by przynieść im coś do zjedzenia, jednak zdawali sobie sprawę z tego, że to Evan jest głównym  pomysłodawcą. Sądzili też, że gdyby w lochach nie znajdowała się Ginny, chłopak zachowałby się zupełnie inaczej, zostawiając ich na pastwę śmierciożerców.
— Nie obiło wam się o uszy, czy mają zamiar w najbliższym czasie nas stąd wypuścić? — zapytał Anthony. — Siedzimy tutaj bezczynnie od dobrego tygodnia, mało kiedy lądując na torturach, co jest aż dziwne.
— Zacznijcie sypać nazwiskami to od razu was wypuszczą — oznajmił szyderczo Draco.
Gwardziści spojrzeli ostro w jego stronę, a Evan westchnął ciężko.
— Nie, nic nie słyszeliśmy — powiedział, nie chcąc doprowadzić do scysji.
Wszyscy zamarli, kiedy usłyszeli skrzypienie drzwi, czyjeś głosy i kroki.
— Masz te swoje głupie pomysły! — wysyczał w stronę Evana Malfoy. — Na własne życzenie władujesz nas do lochów!
Harry poczuł występujący na plecach pot i szaleńczo bijące serce w piersi. Jak mieli teraz uciec? Droga do wyjścia prowadziła wprost na wchodzących śmierciożerców, a przejście do Pokoju Życzeń zniknęło wraz z zamknięciem drzwi. Znaleźli się w pułapce.
— Właźcie do celi — rzuciła Hermiona, zrywając się na nogi. — Szybko!
Draco jęknął cicho, kiedy Evan otworzył kraty jednym zaklęciem. Do czego to doszło! Musiał polegać na Gryfonach, Puchonach i Krukonach, a Evan najwidoczniej nie miał nic przeciwko temu! Wszedł prędko do środka zaraz za chłopakiem. Zamknął cicho drzwi i zakluczył ją, by śmierciożercy nie zorientowali się, że coś jest nie w porządku. Hermiona wydawała polecenia stłumionym głosem, a wszyscy słuchali jej bez szemrania. Ginny pociągnęła Evana w stronę hamaku i nakazała mu się na nim położyć. Sama ostrożnie weszła na niego zaraz za nim, kładąc się w taki sposób, by z korytarza było widać, jakby w hamaku spała jedna osoba. Luna narzuciła na nich koc, zasłaniając nim Evana i pozostawiając odkryte jedynie włosy dziewczyny. W tym samym czasie pozostali ukryli Dracona pomiędzy Padmą a Terrym. Całą trójkę przykryto kocami, więc dodatkowy wzgórek wyglądał jak skołtuniony materiał. Kroki zbliżały się coraz bardziej. Neville zaczął cicho rozmawiać z Hanną, by w powietrzu nie wisiała atmosfera pełna napięcia. Harry poczuł uścisk na swoim nadgarstku, więc wplótł palce w dłoń Ginny, starając się ją uspokoić. Słyszał jej szybko bijące serce i pośpieszny oddech. Sam nie potrafił przełknąć śliny przez zaciśnięte z nerwów gardło.
Zapadła chwila ciszy, kiedy śmierciożercy pojawili się tuż przy drzwiach celi. Wszyscy wstrzymali oddechy, czekając na ich słowa, że zauważyli dodatkowych więźniów.
— Jak się czujecie, gówniarze? — rzucił szyderczo jeden z nich. — Głodni?
Roześmiał się razem z drugim ochroniarzem, jakby powiedział niesamowicie śmieszny żart. Harry natomiast poczuł niemałą satysfakcję z nieświadomości śmierciożerców, że chwilę wcześniej Gwardziści zostali nakarmieni.
— Z przykrością stwierdzam, że dzisiaj możecie zjeść te śmierdzące koce, bachory. Żarcia nie będzie.
Ze śmiechem na ustach oddalili się od celi w stronę wyjścia. Ich chichoty docierały do nich jeszcze przez kilka przeraźliwie długich sekund. Dopiero kiedy wszyscy upewnili się, że ochroniarze wyszli z lochów, pozwolili Evanowi i Draco wydostać się z kryjówek. Blondyn zatrzymał na chwilę wzrok na Evanie i Ginny, kiedy ci powoli zwalniali hamak. Jego uwadze nie umknęły ich złączone jeszcze przez kilka sekund dłonie.
— Lepiej stąd idźcie. W każdej chwili mogą wrócić — powiedziała cicho Hermiona.
Uznali, że tak będzie najrozsądniej, dlatego cicho ruszyli w stronę wyjścia, w ogóle się do siebie nie odzywając, żeby nikt ich nie usłyszał. Evan uchylił drzwi, a Draco prędko rzucił zaklęcie ogłupiające na ochroniarza. Przemknęli przez korytarz niezauważeni i bardzo szybko przedostali się do pokoju wspólnego.
— Sprawdziłeś to, co chciałeś? — zapytał Evan, kiedy wiedział, że już są bezpieczni.
Draco uśmiechnął się z lekką kpiną.
— Oczywiście, Potter.

_________________


W związku z wieloma komentarzami odnośnie tego, że wszyscy mogą być przyjaciółmi Harry'ego, muszę się wypowiedzieć ;) Owszem, Harry może powiedzieć coś takiego Voldemortowi, jednak to Voldemort musi ocenić, czy Harry powiedział prawdę. Voldemort może zaryzykować i zabić osobę, o której Harry powiedział, że jest jego przyjacielem, ale nie może być pewny, czy to przeżyje. Harry może skłamać - Voldemort nie musi mu uwierzyć. Żeby wszystko było jasne, zostanie to wyjaśnione w treści opowiadania :)
Trisy Di Angelo, tak jak napisała Nesia, korzystam z kodów CSS. Teraz już niezbyt wiem, jak to wszystko się to robiło, bo już dawno nie tworzyłam nowego szablonu, ale mam plik, w którym zapisałam podstawowe kody. Zawsze szukałam kodów i instrukcji na innych blogach, gdzie dziewczyny zajmowały się tym bardziej profesjonalnie, ale uczyłam się na zasadzie prób i błędów.
Niezrównoważona, Anonimowy, przewiduję nie więcej niż 30 rozdziałów ;)

Stało się to, na co wszyscy czekali xD
Coraz bardziej obawiam się, że będą zmuszona zrobić przerwę we wstawianiu rozdziałów :/
Z pozdrowieniami, 
Wasza Bully :)

24 komentarze:

  1. CHYBA MAM ZAWAŁ
    TOTALNIE MI SIĘ SERCE ZATRZYMAŁO
    Ja nie wiem czy większą przyjemność sprawia ci torturowanie Pottera czy nas ;o

    O MATKO JA WIEDZIAŁAM ŻE TO BĘDZIE DRACO
    UWIELBIAM CIĘ ZA TO *-*
    Dobra, nie napiszę nic więcej, bo mnie zatkało XD

    Życzę bardzo bardzo dużo weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż brak mi słów po tej ostatniej linijce,przysięgam.
    Zdecydowanie się tego nie spodziewałam. Tak z ciekawości ile masz już napisanych rozdziałów do przodu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak teraz myśle 'a co jeśli Draco pracuje dla voldka i to co chciał sprawdzić to nie była tożsamość Evana tylko to czy pomaga więzniom?' i potem by nakablował plus powiedziałby kto jeszcze jest w GD

      Usuń
  3. O ja cię... Jestem ciekawa jak Draco do tego doszedł. Świetny rozdział i już nie mogę się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo shit! Wreszcie to na co wszyscy czekaliśmy! Strasznie lubię Dracko, dlatego cieszę się, że to on odkrył tajemnicę Evana.
    Życzę Ci dużo weny, jeśli jednak będzie przestój w rozdziałach wszyscy cierpliwie poczekamy, bo to opowiadanie coraz bardziej i bardziej zaczyna mi się podobać :)
    PS. Nie mogę wyrazić słowami, jak dobre są Twoje opisy tortur, jesteś w tym specem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O ja
    Nie mogłam oddychać jak przeczytałam ostatnią linijkę... Miałam takie wrażenie że coś się wydarzy
    Jestem ciekawa jak do tego doszedł BULLY zabiję cię za takie zakończenia naprawdę nie długo będę miała zawał.Nie mogłam się doczekać aż ktoś odkryje że to Harry. Ni mi się waż robić przerwę chyba że chcesz ofiary... Ile ja bym dała żeby wiedzieć jak to się dalej potoczy...
    Przepraszam że dawno nie komentowałam ale to nie było przez lenistwo tylko miałam małe problemy.
    A tak z ciekawości może ja nie ogarniam ale masz jakąś godzinę o której wstawiasz rozdziały?
    Dużo weny życzę
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Hej nie rób mi tego... Czekanie na kolejny rozdzial to jak narkotyk! Przeczytasz i chcesz wiecej! Prosze nie rób tego, zrobisz mi przymusowy odwyk...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej za tydzien rodziałek na urodzinki :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawał
    To jedno słowo opisuje cały rozdział, szczególnie końcówkę. Dziękuję, dobranoc.

    Hej
    Ostatnią linijkę czytałam z pięć razy żeby zorientować się o co chodzi, po czym dostałam zawału. To miała być Miona! Ale Draco też kocham *.* więc może być :) Nie doczekam soboty. Nie wytrzymam psychicznie! Polsat! *załamuje się z powodu uświadomienia sobie że musi czekać 168 długich godzin do kolejnego rozdziału*
    Nie, błagam, nie rób przerwy :'(
    Pozdrawiam, życzę multum i jeszcze trochę weny
    Lady Night

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej
      Przeglądałam ostatnio wattpada i znalazłam jedno z twoich opowiadań (Drugie Oblicze) opublikowane przez kogoś. Jest na szczęście dopisek że nie jest to opowiadanie autorskie, ale nie ma podanego autora. Stwierdziłam że chciałabyś o tym wiedzieć.
      Pozdrawiam,
      Lady Night

      Usuń
  9. Niezrównoważona8 kwietnia 2017 22:46

    Jestem usatysfakcjonowana, Malfoy wie! (Wiedziałam to już od tego momentu, kiedy Draco chciał coś sprawdzić, no to takie świetne było!) No w końcu! Aż drżą mi ręce xD Tylko żeby w następnym rozdziale nie było, że Malfoy się przejęzyczył. :D
    Życzę wielkiej ilości weny!
    Pozdrawiam ;)

    Niezrównoważona

    OdpowiedzUsuń
  10. O KURWA. PIERDOLONY ZAWAŁ. CHCESZ NAS WSZYSTKICH KURWA ZABIĆ.
    Przepraszam za przekleństwa, ale inaczej się po prostu nie dało. To mnie zabiło; ja wiedziałam że u Ciebie Draco nie jest nigdy głupi (może trochę idiotą, ale to inna sprawa). Ale On już wie, Hermiona też niemalże wie. No to jest po prostu mózg rozjebany. Ciekawe co teraz zrobi Malfoy; albo się okaże że to wszystko do tej pory, ta jego niby zmiana to ściema i chciał tylko wydać Harry'ego, albo naprawdę wie, że to słuszna droga.
    Mistrzostwo totalnie👌❤
    Ściskam mocno i daję mega kopa z weną
    @smallerthandot xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezuu! ZAWAŁ ! JA WIEDZIAŁAM ! DRACO ! NARESZCIE !
    Mój komentarz chyba zmobilizował Draco do działania, naprawdę.
    Ja tylko powiedzieć, że chce cos sprawdzić to wiedziałam.
    Rozdział jest tak świetny, że Ja nie mogę, ale ubolewam nad tym, że taki krotki. Mam wrażenie, że kiedyś były dłuższe ;/
    Ty Polsacie, jak ja mam tydzień wytrzymać bez rozdziału. Ja rozumiem, że reklamy na tej stacji są długie, ale EJ. ��
    Dobra,
    Weny życzę,
    Pozdro,
    Nesia

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest pierwsza w nocy a ja po skończeniu tego rozdziału jestem na granicy zawału. Niee i jak ja mam teraz wytrzymać tydzień?! �� I jak ja mam w ogóle zasnąć?! Dziewczyno będziesz odpowiedzialna za moją bezsenność.
    Mimo wszystko kocham te emocje �� pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Mimo wszystko znając już Ciebie obawiam się, że nazwanie go Potterem mogło oznaczać jedynie porównanie go jako chłopaka Ginny albo coś.. Ale mam nadzieję, że tego nie zrobiłaś!

      Usuń
    2. Jeżeli to zrobiła to ją zabijemy!

      Usuń
  13. O rajuniu... taaaak Draco odkrył prawdę. Ciekawe tylko jak Evan na to zareaguje.. po cichu liczyłam że Ginny będzie pierwsza a jednak nie. Nadal jestem w szoku więc życzę Ci dużżżo weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie zauważyłem, że Trisy wzięła mnie za dziewczynę - nah, jestem facetem ;-;
    Co do umowy - Voldemort musiałby być pewny w 100%, że ktoś nie jest przyjacielem Harrego, żeby ryzykować swoją śmierć. Można by to wykorzystać :P
    Ha! Wiedziałem, że to o to Draco będzie chodzić! WIEDZIAŁEM! :D
    Byłem wczoraj tak zmęczony, że zasnąłem pisząc ten komentarz. Brawo ja.
    Pozdrawiam, Saspik

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekałam na ten moment, bardzo, bardzo <3 I jestem nim totalnie i absolutnie zachwycona, do tego stopnia, że znalazłam chwilę by opowiadanie skomentować (przepraszam, że zazwyczaj tego nie robię, ale i bez tego opowiadanie wielbię całym sercem <3). Czekam teraz na podobne rozkminy Hermiony, skoro Draco dał radę (oczywiście, że dał, nie przyjmuję tego co sugeruje Lail la :P) to Hermiona też musi być blisko prawdy. Voldemort mnie trochę przeraża, mam wrażenie, że zaczyna mu się nie podobać ten stan rzeczy i będzie teraz dobitnie to pokazywać. Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że nie będziesz jednak zmuszona robić nam przerwy od opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kufa, kufa, kufa, kufa!!! Jaaaaaaaaaa! Aaaaaaaaaaaa! Kurde! Jeeeeeeeeej! Hurra! NARESZCIE KTOŚ SIĘ DOMYŚLIŁ!!! Powinnam uczyć się do konkursu ale kit!!! Przez Ciebie prawie umarłam przez zakrztuszenie śliną!!!!! Czekaj muszę ochłonąć. *wdech, wydech, wdech, wydech*
    Ok, już się uspokoiłam. Dobrze, że wypuścili Harry'ego z lochów. Ale ostatnia linijka... *nabiera powietrza* TO BYŁO COŚ!!! CHCĘ WIĘCEJ!
    Pozdrawiam
    ~ Abigail_Dumbledore

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *uświadamia sobie coś ważnego* Ej a jak Draco się tak naprawdę nie domyślił a powiedział tak tylko dlatego bo "Potter" miał jako dziewczynę Ginny? A Ty napisałaś tak tylko dlatego by narobić nam nadziei a potem ją zrujnować i nas wnerwić? Jeśli tak, to znajdę Cię i zabiję. Ale jeśli tak stanie się naprawdę to mam nadzieję, że Harry powie coś takiego: "Jak się domyśliłeś?" I wtedy Draco naprawdę się domyśli.
      ~ Abigail_Dumbledore

      Usuń
  17. Nienawidzę takich zakończeń! Nie ładnie! Cały tydzień czekania! Grrrr....
    A tak na poważnie to tak jak już wcześniej stawiałam - Hermiona lub Draco :) Chociaż wydaje mi się, że Hermiona też już wie, tylko nie miała okazji tej myśli wypowiedzieć na głos lub nie chciała wydać Harry'ego?
    Ten Harry w twoich opowiadaniach nie ma za łatwego życia ;) Ale przez to (a przynajmniej ja tak mam) czyta się rozdziały z wieloma emocjami, co sprawia, że jest jeszcze bardziej interesująco :)
    Jestem tak załamana zakończeniem, że nic więcej chyba nie napiszę. Oby weekend nadszedł jak najszybciej! Jak zwykle dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
  18. nie mogę się doczeka co dalej twoje opka rozwalają system więc twórz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej,
    końcówka, no no, choć ciekawe po czym doszedł do takiego wniosku Draco, specjalnie go wzywał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń